sobota, 22 sierpnia 2015

Rozdział XXVI ~ Pantoflarz



– To było idiotyczne. Zachowałeś się, jak nastolatek! Nie, nie jak nastolatek – jak dziecko! Obiecałeś, że tego nie zrobisz!
Westchnął i spojrzał na nią. Mogła tam stać i gadać, ile tylko by chciała, ale on i tak nie żałował i nie będzie żałować tego, że dał w twarz swojemu bratu. Owszem, mogło się to wydawać gówniarskie – ale było warto. 
– Powiedziałaś, że nie mogę mu przywalić, bo wtedy ktoś mógłby nabrać podejrzeń, że łączy nas coś więcej. Wszyscy już wiedzą, że łączy nas coś więcej. Nie wiem, więc, co stało na przeszkodzie.
– To, że to była rocznica twoich rodziców! A skończyło się tak, że twój ojciec musiał was rozdzielać, zanim w ogóle zdążyliśmy usiąść do stołu! Potem jeden z ich synów odjechał, a drugi siedział i tłumaczył, dlaczego oświadczył się jego byłej dziewczynie. Tak, z pewnością właśnie tak wyobrażali sobie ten dzień!
Westchnął głośno.
– Diego zaraz przejdzie, a mama była bardzo szczęśliwa, że to z tobą chcę wziąć ślub, a nie z jakąś laską z jedynki.
Jego rodzice przyjęli wiadomość o oświadczynach Verdasa lepiej niż się spodziewał. Owszem, na początku nie obyło się bez wykładu o braterskiej miłości, zaufaniu i tak dalej, ale w końcowym efekcie byli zadowoleni. 
Teoretycznie Castillo była ich wymarzoną synową, a brunet to spieprzył. Dlaczego więc jego młodszy brat nie miał skorzystać, zapewniając sobie przyszłość u boku osoby, którą kocha, a rodzicom kobietę, która nie urodzi im brzydkich wnuków?
Nie miał więc pojęcia, dlaczego Violetta skupiła się tylko na tym jednym, mało ważnym wydarzeniu z dzisiejszego poranka.
Przez następną minutę chodziła w kółko po salonie, a szatyn obserwował ją z kanapy, domyślając się, że nie wie, co powiedzieć. W końcu stanęła i pokazała na niego palcem.
– Stanik!
Zmarszczył brwi.
– Co? – zapytał, ale po chwili domyślił się, o co jej chodzi. – No nie, teraz będziesz mi to wypominać do końca życia?!
– Nie moja wina, że sypiasz z napompowanymi dziwkami!
– Tak się składa, że akurat teraz sypiam z tobą!
W tej samej chwili, w której zobaczył jej minę, pożałował swoich słów. Nigdy nie sugerować swojej narzeczonej, że jest dziwką, zakodował sobie w głowie.
W innej sytuacji mógłby powiedzieć, że jest początkujący w kwestii związków i nie zawsze wie, co robić, w jakiej sytuacji. Ale nie teraz. Teraz miał wrażenie, że jeśli się odezwie, ona go rozszarpie. I już nigdy nie podszkoli się w kwestii związków. 
Wstał więc szybko i zakrył dłonią jej usta, zanim zdążyła na niego nawrzeszczeć. Drugą ręką objął ją i wyszeptał jej do ucha:
– Kocham cię.
Chciała odpowiedzieć, ale ponieważ jej usta były chwilowo zakryte, z jej wypowiedzi nic nie zrozumiał. Nie trudno jednak było się domyślić, że była wkurzona i jej odpowiedź nie była równie miła. Wolał więc póki co nie zabierać dłoni. Zamiast tego głaskał jej plecy i całował po szyi, podczas gdy ta próbowała zabić go samym spojrzeniem. W pewnej chwili naprawdę zaczął się obawiać, że to możliwe.
Zapamiętać: związki są trudne.

Kiedy wszedł do pokoju, stała do niego odwrócona tyłem. Uśmiechnął się i położył dłonie na jej biodrach, po czym pocałował ją w kark. Odwróciła się i zarzuciła mu ręce na szyję.
– Jesteśmy w pomieszczeniu socjalnym – przypomniała mu. – Ktoś może tu wejść w każdej chwili.
– I tak wszyscy już wiedzą, że jesteś moją narzeczoną.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, pocałował ją namiętnie. Pocałunek trwałby dłużej, gdyby nie to, że szatynka – zamiast po prostu się oderwać – postanowiła się nad nim poznęcać i przez chwilę ssała jego dolną wargę.
Po wczorajszej bójce, Verdas nie wyszedł zupełnie bez szwanku. Skończył z rozciętą dolną wargą i w tej chwili utwierdzał się w przekonaniu, że wolałby zostać kopnięty w jaja.
W końcu poddał się i oderwał, po czym syknął z bólu i przyłożył palec do bolącego miejsca. Kobieta uśmiechnęła się, po czym cmoknęła go szybko i spojrzała na niego.
– Jak to wszyscy?
Przewrócił oczami.
– Większa część firmy.
Wiedział, że po wejściu z szatynką do budynku, trzymając ją za rękę i po tym, jak recepcjonistka „dokładnie” przyjrzała się jej pierścionkowi, wszyscy gadali tylko o tym.
Prawda była taka, że w każdej firmie roiło się od plotek. Poprawka: w każdej firmie, w której znajdowały się jakiekolwiek kobiety. Nie widział powodu, dlaczego niby w tej miałoby być inaczej. Castillo pracowała już w takich miejscach, więc tym bardziej nie powinno ją to dziwić. Co więcej – był pewien, że gdyby zamieniła się miejscami z jakąś inną pracownicą, również skupiałaby się tylko na tym.
Ostatniego dnia jednak dostał porządną lekcję – nigdy nie mów kobiecie tego, co masz na myśli. Wmawiają, że zależy im na szczerości, ale i tak oczekują, że gdy po roku zajadania się pączkami i poruszaniem się tylko po to, żeby zjeść ich więcej, zapytają czy są grube, odpowiedź mężczyzny będzie brzmiała: Jesteś chudsza niż kiedykolwiek. Żadna inna. Nawet: Im więcej ciała do kochania, tym lepiej, bo to wkurzy je jeszcze bardziej niż prawda. Tym bardziej, kiedy zbliża im się okres. Z PSM lepiej nie pogrywać – najlepszą opcją jest robienie tego, co każą i zostawienie komentarzy dla siebie.
Skąd to wiedział?
Stąd, że zanim Violetta pozwoliła mu spać z nią w sypialni, zmusiła go do wysłuchania wykładu na temat kobiecych uczuć, hormonów i innych rzeczy, przez które faceci wolą się nie wiązać. Po wszystkim stwierdził, że dobrze, iż szatynka nie przeprowadza takich rozmów zawodowo, bo z pewnością zapobiegłaby bardzo dużej ilości rozwodów. Dlaczego to problem? Rozwody nie byłyby potrzebne, bo żaden facet po konwersacji z nią nie chciałby się wiązać z żadną kobietą.
Zostawił jednak tę uwagę dla siebie.
Tak, tak właśnie Leon Verdas stawał się pieprzonym pantoflarzem. 
– Ale nie martw się, do piętnastej mniejsza część też się dowie – dodał.
Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, ale zignorował to i ponownie schylił się, żeby ją pocałować. Tym razem się nie sprzeciwiła i oddała pocałunek.
Po chwili wplotła palce w jego włosy, a on błądził ręką po tej części uda, którą odsłaniała spódniczka. Już miał ją unieść i posadzić na blacie, kiedy przerwało im chrząknięcie kogoś, kto właśnie wszedł do pomieszczenia.
Po oderwaniu się, z niezadowoleniem stwierdził, że to jego brat. Really?, zapytał w myślach. Pośród tylu pracowników firmy? Nie mógł się jednak nie uśmiechnąć na widok jego lima.
– Łazienka jest za ścianą – oznajmił, podchodząc do ekspresu.
– Ha ha, tak nieśmieszne, że aż śmieszne – skomentował szatyn. Owszem, był wredny. A kto mógł mu teraz zabronić?
Sekundę później Castillo postanowiła pokazać mu, kto. Żałował tylko, że wybrała wyjątkowo bolesny sposób – kopnięcie w piszczel. Syknął, po czym westchnął głośno i przewrócił oczami.
– Możemy porozmawiać? – spytał przez zaciśnięte zęby, demonstrując w ten sposób swoje niezadowolenie.
Pantoflarz, od razu pojawiło się w jego głowie. Tak, Verdas, tak właśnie będzie wyglądała reszta twojego życia. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Violetta wynagradza ci to wszystko niesamowitym seksem. 
Brunet zignorował go jednak i opuścił pokój ze swoją kawą. Kawą, która odebrała młodszemu bratu szansę na stosunek w pomieszczeniu socjalnym. Zaczynał się poważnie zastanawiać nad zrezygnowaniem z tego napoju.
– Porozmawiaj z nim – poprosiła go, kładąc mu dłonie na torsie.
Wzruszył ramionami.
– Nie chce.
On też nie chciał. Jedyna rozmowa na jaką miała ochotę to taka, przy której mógłby bez skrępowania użyć pięści. A taka, po wczorajszej pogawędce z Violettą, nie wchodziła w grę. 
Tak, zrobiła mu również wykład na temat przemocy fizycznej. I zachowywaniu się jak dziecko. A po jej spojrzeniu, rozpoznał, że w domu czeka go powtórka z tego ostatniego.
– Słuchaj, on nie chce, ja nie chcę – nie rozwiążemy więc żadnego problemu. Do tego potrzebne są chęci.
Uniosła brwi.
Pantoflarz, powtórzył po raz kolejny.

– Nie mówiłem proszę – oznajmił Diego, kiedy jego młodszy brat wszedł do jego gabinetu.
Mężczyzna zmarszczył brwi.
– Skąd wiedziałeś, że to ja?
– Leon, te drzwi są szklane.
Odwrócił się i uznał, że nie ma o co się wykłócać – mężczyzna miał stuprocentową rację. A to właśnie tego najbardziej w nim nienawidził.
– Chcę porozmawiać – powiedział stanowczo. Kiedy jednak brunet uniósł brwi, poprawił się: – Dobra, Violetta chce. Jedyne, czego ja pragnę to to, żeby zrobić ci podobne limo pod drugim okiem i przekonać się, czym będzie się różniło.
Zignorował jego słowa i wrócił do pracy. Szatyn przewrócił oczami i już myślał nad tym, czego będzie oczekiwał od Castillo za tą rozmowę. I tak wiedział, że nic nie wskóra. Pokłócili się zaledwie poprzedniego dnia.
Jak poprzednim razem, Verdas przespał się z byłą dziewczyną starszego brata, minęły dwa tygodnie, aż w końcu Diego zaczął się do niego odzywać. Tak, tak było od zawsze. Leon dokuczał i niszczył mu życie, a brunet się obrażał, jakby to było nie wiadomo co. Życie.
– Słuchaj, ja i Violetta byliśmy…
– Tak, wiem. Razem dwa lata temu – przerwał mu. – Matka dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem.
Zapamiętał, żeby podziękować swojej rodzicielce. Na sama myśl o tym, że znowu miałby wyjaśniać, dlaczego to ma prawo być z szatynką, chciało mu się spać. Nie pomagał fakt, że był już po godzinach pracy, a on już dawno powinien siedzieć w samochodzie i jechać do domu.
– Więc wiesz, że ją kocham i…
– I przypomniało ci się o tym akurat teraz. – Oderwał wzrok od komputera. – Jakoś zapomniałeś wspomnieć o tym, jak ci ją przedstawiłem. Oboje ani słowem o tym nie wspomnieliście. Zamiast tego w spokoju obserwowaliście, jak zaczyna mi na niej zależeć, a teraz myślicie, że to wszystko usprawiedliwia?
Nie odpowiedział. Wiedział, że jego brat przygotował się na tę rozmowę. Gdyby przyszedł do niego po dwóch tygodniach, zapomniałby o tym, co chciał powiedzieć i nie miałby argumentów, żeby im nie wybaczać.
Kolejna ważna lekcja: Kobiety nigdy nie maja racji. Ale oczywiście, gdy się im o tym powie… Witaj, kanapo. Jestem Leon. Dzisiaj to moim plecom sprawisz ból. Cieszysz się? Bo ja nie. Ale jestem pieprzonym pantoflarzem, a to są tego konsekwencje.
Westchnął głośno i wyszedł z gabinetu. Pod drzwiami spotkał szatynkę. Na jego widok wstała z białej kanapy i spojrzała na niego wyczekująco.
– I?
Objął ją ramieniem i skierowali się w stronę windy.
– Pójdę do niego za dwa tygodnie.
– Ale…
– Kocham cię.

~*~

Ten rozdział nie jest jakiś wybitny i w sumie niewiele wprowadza do opowiadania, ale właściwie to taki właśnie miał być. Napisałam go praktycznie tylko po to, żeby ostatni rozdział opowiadania nie miał takiej końcówki jak 25. i parę osób już od jakiegoś czasu, upomina się o bójkę. Proszę XDD.
Tak serio, to nie umiem pisać ani zerwań, ani scen łóżkowych, ani bójek. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić, ale nie chciałam tego ćwiczyć akurat teraz, bo to w końcu ostatni rozdział, a uwierzcie, bez bójki w moim wykonaniu, jest sto razy lepszy ;p.
Ta, mam ochotę się rozpisać, ale to wszystko pod epilogiem (spodziewajcie się naprawdę długiej notki), więc tutaj lepiej nie będę pisać za wiele, żeby potem się nie powtarzać.
W każdym razie mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał (ogarnijcie, że pisałam go jakieś 1,5h ;O. A wydaje mi się, że nie jest najgorszy, więc naprawdę jestem z siebie dumna) i czekam na Wasze opinie :).

Do epilogu ;>

Quinn :**

23 komentarze:

  1. #KolejneMiejsceNaKtoreMisiekNieZasłużył

    PS
    Pingwin opublikował o 00:00 B))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #ZłyNiedźwiedź
      Pingwin kupi Miśkowi nowy komputer - nie będzie problemy, emotka "zły".
      GIF ♥♥♥ Mąż Pingwina jest po prostu *-* Ale Misiek nie stalkuje :D
      Wcale nie słucha "Bet On It". Nic z tych rzeczy.

      #ChwilaCytatuZMiśkiem #HSM

      Gabriella Montez: Kiedy z tobą śpiewam, czuję się jak dziewczyna.
      Troy Bolton: Nawet ją przypominasz!

      Gabriella: Na pewno śpiewasz przed publicznością.
      Troy: Tak, kabina prysznicowa pęka w szwach.

      #MisiekPrzepraszaŻeMuKompNawala


      – Powiedziałaś, że nie mogę mu przywalić, bo wtedy ktoś mógłby nabrać podejrzeń, że łączy nas coś więcej. Wszyscy już wiedzą, że łączy nas coś więcej. Nie wiem, więc, co stało na przeszkodzie.


      ♥♥♥ Leon jest boski :D Misiek go lubi w tym opo Pingwina. Tak naprawdę to w każdym, ale cśśśś. Misiek teraz kom YOLO :D
      #MisiekChciałBójkęIPingwinOTymBardzoDobrzeWiedział #FOCH
      .
      .
      .
      #MisiekSięOdfochnął
      Może i rodzice Leon'a będą mieli ładne wnuczęta, ale na pewno woleliby małe misiątka ^-^ Pingwin sb wyobrazi:
      Leon.
      Las.
      Trzyma małe misiątko.
      Opierając się o stare autko Miśka, które jest jeszcze czerwone, bo niewiadomych przyczyn farba jeszcze nie zeszła.

      – Skąd wiedziałeś, że to ja?
      – Leon, te drzwi są szklane.

      Misiek jak czyta ten rozdział to dochodzi do wniosku, że Pingwin jest genialny. #MisiekFanNr1
      Misiek kocha tu Leon'a ♥♥♥ I Fran, i Joss... tzn. Fiolkę Joss jest głupia i wgl...
      NIEPRAWDA
      Misiek się starał.
      Ale np. Megan to Misiek nie lubi. Może to wygląd. Może charakter. Moze to i to... :D

      Leon Pantoflarz ♥♥♥ Misiek kocha za to Pingwina.
      Pingwin wie, tak jak poddany kocha króla :D Czy to ma sens? Nwm.

      #Dion
      #DiegoJestPoProstuZazdrosnyToOnChciałByćZLeonem
      Misiek przeprasza, ale to przez Meona, czy tam Larco. Misiek był kiedyś fanem Diona, ale Larco lepsze xD

      Misiek czeka na epilog. Z bólem misiowego serduszka -> ♥. Misiek był od początku tg opo, wprawdzie komy nie tak zajebiste jak ten, ale i tak *-*

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas Guzman

      Usuń
  2. Rozdział jest genialny :)
    Tylko strasznie mi smutno, że kończysz z tym opowiadaniem, które jest na prawdę świetne i bardzo mi się spodobało, a uwierz, że rzadko trafiam na takie historie, które potrafią mnie do reszty pochłonąć :)
    Uwielbiam twój styl pisania, masz talent :)
    Z wielkim smutkiem ale i z niecierpliwością czekam na epilog :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wierzę, bójka specjalnie dla mnie! Dziękuję, jesteś kochana. Wracaj z tej Szwecji, bo muszę Cię wyściskać :****
    Ale tak na poważnie, patrz ile dzięki temu miałaś pomysłów. Viola może znęcać się nad Leonem, a starszy Verdas wygląda komicznie. Po prostu same korzyści xDD Teksty Leośka też są bezcenne. Ogólnie ten rozdział był bardzo lekki i przyjemny. W sam raz na sobotni poranek. Tym bardziej, że po tych wszystkich emocjach się nam to przydało.
    Violka urodzi teściom ładne wnuki, Leon wróci do brata po dwóch tygodniach, zejdzie limo, pogodzą się, młodszy Verdas nigdy nie będzie spał na kanapie- czuć w powietrzu, że zbliża się epilog( tytaj pociągnięcie nosem i szloch). Szkoda, ta historia była jedną z moich ulubionych. Dosłownie stała na podium. Pociesza mnie tylko to, że masz jeszcze dwa inne blogi. Uciekam więc tam, bo widziałam, że tam też pojawił się nowy rozdział.
    Pozdrawiam
    ~Shy

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuudowny!
    Szkoda że ostatni rozdział z tej serii ( jezeli moge tak to nazwać xd )
    Naprawde wciagnelo mnie to opowiadanie do reszty a rzadko kiedy spotyka sie taki talent jak twoj ;*
    Pozostalo mi tylko czekanie na epilog :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty!
    Szkoda, że to już koniec.
    Teraz czekam na epilog!
    Oł yeaaa była bójka!
    Ale chyba najważniejsze, że wszyscy już wiedzą o Violetcie i kim ona jest.
    Czekam na epilog!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Rozdział cudowny❤
      León dał w mordę Diego... Według mnie zasłużył.
      Och Ty mój biedaczku... Niestety albo pantoflarz, albo życie bez Fiolki.
      Życie.
      Wiesz, że uwielbiam Twój styl pisania? *o*
      Jest cudowny ❤
      Z niecierpliwością, i przykrością czekam na next! ;*
      Nadal nie mogę uwierzyć, że to już będzie koniec historii ;c
      Kerry

      Usuń
  7. Cudo.
    Szkoda, że ostatni jednak wszytko się kończy.
    Mam nadzieję, że nadal będziesz prowadziła bloga.
    Czekam na epilog!

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsze myśli Leon i końcówka - Pójdę do niego za 2 tygodnie xd
    Rozdział Cudny jak zawsze.
    Szkoda, że to już koniec

    OdpowiedzUsuń
  9. Tym razem skomentuje :*
    A jeżeli nie... Możesz mnie zabić, heh xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :*
      Zdążyłaś dodać już epilog, a ja tutaj jestem, o jeden rozdział do tyłu. Zakończenie historii, postaram się przeczytać szybciej i skomentować, bez żadnego zajmowania. Co najważniejsze, nie musisz mnie zabijać, heh xD
      Dawno mnie tutaj nie było, prawda? To wina mojego lenistwa i niechęci do blogspota. Pracujemy nad swoim związkiem, ale ostatnio mamy gorsze chwile. Mateczko, pieprze bez sensu :D Ale to cała, Rachel. Pół komentarza jest do luftu i nie na temat xD
      Rozdział cuuudeńko, cuudenienieczko :D Ale Ty wiesz, że on jest wspaniały. Nie ma o co się czepiać. Perfekcja, w każdym calu ♥ Jeden z najlepszych rozdziałów, w całym opowiadaniu ♥
      Viola zła, bo Leoniasty dał Diego, w twarz. Ja tam bym się nie czepiała na miejscu Castillo. Stałabym tam sobie i dopingowała, bo Diego sobie zasłużył. Ma szczęście, że śliwa tylko pod jednym okiem.
      O julu, jestem bezdusznym człekiem. Ale nie lubię Diego :( Team Leon! Forever *.*
      Ta bójka zepsuła rocznicę państwa, Verdasów. Ale taka szarpanina była nieunikniona. Diego, był zły, że Verdas związał się z Violettą. Z kolei Leon, był wściekły na brata, za to w jaki sposób potraktował Castillo. To faceci, a w nich zawsze buzuje, za dużo testosteronu :P Przecież nie mogli usiąść przy herbatce i mówić o tym, co ich boli :D
      Na razie, nie czytałam epilogu, więc nie wiem czy Diego i Leon, pogodzą się. Może Diego przejdzie, gdy zobaczy wielką miłość, Leona i Violetty. Może znajdzie kobietę, w której zakocha się bez pamięci. Hmmm, to może być np. Jo albo Fran? xD
      Przemyślenia Leona, wymiatają! :D Po mistrzowsku, to opisałaś ♥ Pantoflarz, haha. Z mojej twarzy, nie schodził uśmiech, kiedy to czytałam :)
      Kończę ten kiepski komentarz. Mam nadzieje, że Twoje oczy, zbytnio nie ucierpiały. Nie wiem, mogą być błędy. Piszę na telefonie xD

      Pozdrawiam,
      Rachel ;*

      Usuń
  10. Ostatnie chwile opowiadania, do którego się bardzo przywiązałam... Mam łzy w oczach. ;-; ZNĘCASZ SIĘ NADE MNĄ PSYCHICZNIE! Żeby mieć takie haki na czytelnika... phi.
    Ale uwielbiam to, co tworzysz. A Leon jest świetny w tym opowiadaniu. :D
    Diego jest drewnem i palantem, nie lubiłam go od początku, jea! Ja to mam wyczucie, co do osobowości... <3
    I dobrze, że jesteś dumna, bo wyszedł ci rozdział genialnie! Ale jednak chcę zobaczyć, jak opisujesz jakąś bitwę... :> W twoim wykonaniu niczego nie da się spieprzyć, a nawet jeśli, to naprawisz to resztą wydarzeń, więc się nie przejmuj! :D
    To niecierpliwie czekam na 25 :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny :**
    Ciesze sie ze rodzice dobrze przyjeli że Leonetta sie zaręczyła *-*
    hahaha Rozwaliło mnie to jak Leon mówił o tej a raczej do tej kanapy xD
    Będę tesknic za tym opowiadaniem ale nastepne bedzie pewnie równie dobre ;)
    Życzę weny! :D
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Super!
    Rozdział boski!
    Jak to ostatni rozdział? :'(
    Niesamowity!!
    Rewelacja!!
    Nieźle przyjęli to państwo Verdas.
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Leon pantoflarz? Hahaha nie wierzę! :-D Lecę do epilogu.
    /Nitka

    OdpowiedzUsuń